aaa4
Dołączył: 19 Paź 2016
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 9:56, 12 Paź 2017 Temat postu: |
|
|
Teraz ten dobrotliwy usmiech, straszny w swojej obojetnosci, przesunal sie na nia.
-A ty pracujesz dla tego drugiego. Dlaczego niepokoicie moje dzieci?
Odwrocila od niego oczy; nie mogla patrzec na jego woskowa twarz. Nad nim, na sznurkach, tanczyly ropuchy, cale rzedy. Strzegly drzwi. Strzegly mieszkancow tej jaskini. Jego dzieci?
Jego dzieci. Szarpnal nia odruch wymiotny, ktory niezbyt udatnie sprobowala zmienic w kaszel. Blysk w jego oku powiedzial jej, ze go nie nabrala.
Odezwal sie Terrible.
-Szukalismy kogos innego.
-O nie... nie, nie wydaje mi sie. Mysle, ze nie weszlibyscie tu przez pomylke. Ty, wiedzmo. Zepsulas moje drzwi.
Chciala go przeprosic, ale nie byla w stanie tego wykrztusic, chociaz wiedziala, ze powinna. Terrible calkiem niezle ocenial ich szanse. We dwojke byli dosc skuteczni, ale armia mutantow - najprawdopodobniej mutantow kanibali, jesli sadzic po czaszkach na podlodze - przekraczala ich mozliwosci. Ich szanse na wywalczenie sobie drogi z tego pomieszczenia nie skusilyby nawet najbardziej zdesperowanego nalogowego hazardzisty.
-Myslalam, ze sa zwiazane z inna sprawa - wydusila. - Kosciol wyplaci panu odszkodowanie, jesli zlozy pan skarge.
Nie spodziewala sie, ze to zrobi. Ale moze wzmianka o Kosciele kaze mu jeszcze raz przemyslec mordercze plany, ktore zapewne rodzily sie w jego glowie.
Oczywiscie na to tez nieszczegolnie liczyla. Ale warto bylo sprobowac.
Zamrugal powoli. Jak ropucha.
-Kosciol... ach, rozumiem. Sledzilas tamtych, co? Tych innych czarownikow.
Lamaru?
-Czy chce mi pan cos o nich powiedziec?
Post został pochwalony 0 razy
|
|